um turniejmiast6 emocjonujących konkurencji, 8 zespołów, rywalizacja do końca i jeden zwycięzca. Pierwsze zawody z cyklu Turniej Miast na Szlaku Książąt Mazowieckich już za nami. 14 maja na zamku w Liwie zwyciężyli zawodnicy z Góry Kalwarii, drugie miejsce zajął Zwoleń, trzecie Przasnysz. Do rozstrzygnięcia całego Turnieju jeszcze daleko i wszystko może się jeszcze zmienić. Przed nami jeszcze 6 kolejnych zawodów, a najbliższe już w tę sobotę 21 maja - na Rynku w Przasnyszu.

W gościnnych murach liwskiej warowni
Turniej zainaugurowaliśmy na zamku w Liwie. W tym magicznym miejscu, malowniczo położonym nad meandrującym Liwcem, gdzie panuje nadal atmosfera jak sprzed wieków, spotkały się drużyny z całego Mazowsza. Z południa przyjechały reprezentacje Zwolenia, Warki i Góry Kalwarii. Z zachodu przybyła reprezentacja Sannik, ze wschodniego Mazowsza przybyli zawodnicy z Ostrowi Mazowieckiej, a zza drugiego brzegu Liwca - reprezentacja Węgrowa. Zabrakło drużyny z Zakroczymia, która do czasu rozpoczęcia turnieju piastowała zaszczyty tytuł Honorowej Stolicy Księstwa Mazowieckiego, który jest stawką całego turnieju. Zakroczym zdobył ten tytuł w dwóch ostatnich Turniejach Miast, a teraz niestety oddał go bez walki.

Mury zamku w Liwie rozbrzmiewały od okrzyków zespołów i ich kibiców. „Wygramy, wygramy, wszystkich pokonamy. Przasnysz!” - grzmiał gromkim basem kapitan drużyny burmistrz Waldemar Trochimiuk. „Trojdena drużyna - nikt nas nie powstrzyma” - zapowiadali reprezentanci Warki, przybyli pod wodzą swego kapitana Andrzeja Zaręby, którzy szykowali się na bratobójcze starcie z sąsiadem zza miedzy - reprezentacją Góry Kalwarii. Ta pewna zwycięstwa wznosiła okrzyki: „Góra - góra”. „Czary, mary, riki tiki, wygrywają dziś Sanniki” - z tym hasłem poszli do boju zawodnicy z Sannik. Gdy Zakroczym oddał pola, to Sanniki są najbardziej utytułowanym ze startujących w Turnieju Miast zespołów. Zdobywcy pierwszego miejsca w 2012 roku podczas pierwszych zawodów turniejowych w Łomży i zdobywcy drugiego miejsca podczas zawodów w Zakroczymiu w 2014 roku przyjechali do Liwa pod wodzą swego kapitana wójta Gabriela Wieczorka, który poprowadził ich do zwycięstwa przed 4 laty. Niestety przyjechali w mocno okrojonym składzie. Największą reprezentację przywiózł Zwoleń. Debiutanci w Turnieju Miast, których przywiodła burmistrz miasta Bogusława Jaworska mieli w składzie kilku sportowców, znanego z programu telewizyjnego „Rolnik szuka żony” Mariusza Smagę a także dwie postacie z zamierzchłych epok, które wróciły na tej jeden moment na ziemię: chorążego lekkiej chorągwi tatarskiej, oraz maskotkę zespołu… córkę Jana Kochanowskiego Urszulkę. Sąsiedzi Liwa zza miedzy - czyli drużyna z Węgrowa przyjechała w jaskrawych żółtych koszulkach, tak jakby chcieli sprowokować liwską żółtą damę i przywiozła ze sobą wielką maskotkę - węgrowskiego misia. Ostrów Mazowiecką prowadził do zawodów reżyser i aktor Piotr Trentowski, który był jednocześnie maskotką zespołu. Na przybyłych oczekiwali reprezentanci liwskiej warowni. Stali pod zamkiem spokojni, w długich pelerynach, z zakapturzonymi twarzami. Sprawiali wrażenie, jakby okrzyki przybyłych drużyn zupełnie ich nie ruszały…

Konkurencje nad którymi czuwał duch Żółtej damy
Na zamku w Liwie straszy ponoć duch Żółtej damy. Pewnej niesłusznie i niesprawiedliwie zgładzonej pięknej dziewczyny, której mąż był o nią po prostu zazdrosny. Tak zazdrosny, że poddał ją testowi na wierność - zamknął na noc w wieży i kazał palcem przewiercić cegłę. Gdy na drugi dzień cegła okazała się nie przewiercona, kasztelan uznał, że żona nie była mu wierna i kazał ją stracić.

W tym roku postanowiliśmy przywołać ducha żółtej damy. Choć nie było konkurencji polegającej na przewiercaniu palcem cegły to dwie pierwsze nawiązywały do liwskiej legendy. Pierwsza o nazwie „Żona i Kasztelan” to noszenie na barana jednej osoby przez inną. LIczył się czas całego zespołu. Druga konkurencja to „Skok po klejnot”. Zawodnicy musieli skakać w workach i po każdej udanej rundzie skoków otrzymywali jeden paciorek, który następnie nawlekali na sznurek. Konkurencja trwała 4 minuty i decydowała liczba nawleczonych paciorków. Trzecią konkurencją była znana z poprzednich turniejów „Tania okowita”. Czwartą było przeciąganie liny, piątą zaś „Mały John”, podczas którego zawodnicy przeciwnych drużyn musieli stoczyć ze sobą walkę na równoważni na specjalne kije. Ten, który pierwszy spadał z równoważni przegrywał. Ostatnią konkurencją było trzymanie miecza na czas.

Wszystkie konkurencje trzymały w napięciu. Zawodnicy dawali z siebie wszystko. Bo jak można inaczej określić waleczność pań z Sannik, które wystartowały w typowo męskich konkurencjach. Kibice trzymali kciuki, maskotki dopingowały, a czasem nawet prowokowały zawodników przeciwnej drużyny. Ale było fair play. Na uznanie zasłużył Węgrów, który wymienił specjalnie zawodnika, żeby w jednej z konkurencji wyrównać szanse z zespołem z Sannik.

W poszczególnych konkurencjach wygrywali:

Konkurencja 1: „Żona i Kasztelan” - najlepszy czas uzyskała Góra Kalwaria, minimalnie pokonując Węgrów. Na trzeciem miejscu był Zwoleń. Zwycięzcy potrzebowali zaledwie 29:38 s, by trzy razy z jedną osobą niesioną na barana pokonać dystans 20 m, wliczając w to czas potrzebny na zamianę osoby niesionej na barana.

Konkurencja 2: „Skok po klejnot” - najwięcej koralików udało się w ciągu 4 minut zebrać reprezentacjom Zwolenia i Góry Kalwarii - po 12, co daje 20 sekund na przebiegnięcie w worku dystansu 20 metrów i nawleczenie drżącymi z wysiłku rękami koralika na sznurek. Na trzecim miejscu była Ostrów Mazowiecka z 11 koralikami nawleczonymi na sznurek.

Konkurencja 3: „Tania okowita” - najlepiej kręcili się i najszybciej przebiegli dystans reprezentanci Góry Kalwarii - 1:51:65 m. Niewiele ustąpili im - dosłownie o 00:00:28 (28 setnych sekundy!) zawodnicy z Węgrowa. Trzecia była Ostrów Mazowiecka.

Konkurencja 4: Przeciąganie liny - w tej konkurencji, rozgrywanej systemem pucharowym zwyciężył Zwoleń, który w finale pokonał Górę Kalwarię, w rywalizacji o miejsce trzecie wygrał Przasnysz pokonując zespół z Warki.

Konkurencja 5: „Mały John” - w bezpośrednich potyczkach na równoważni także rozgrywanych systemem pucharowym, w których rywalizowali zawodnicy z przeciwnych drużyn wygrał Przasnysz pokonując w finale Zwoleń. Trzecie miejsce zajął zespół z Góry Kalwarii pokonując w walce o 3 miejsce Sanniki.

Konkurencja 6: Trzymanie miecza na czas. W tej konkurencji, w której wystąpili najsilniejsi zawodnicy z każdej drużyny wygrał Przasnysz, pokonując Warkę. Zawodnicy z obu tych drużyn potrafili utrzymać miecz w ręce przez ponad 4 minuty! Trzecie miejsce zajął Zwoleń z czasem o ponad minutę krótszym.

Ostateczna klasyfikacja ułożyła się w następujący sposób:
1. Góra Kalwaria - 45 punktów
2. Zwoleń - 39 punktów
3. Przasnysz - 35 punktów
4. Warka - 27 punktów
5. Ostrów Mazowiecka - 26 punktów
6. Węgrów - 25 punktów
7. Liw - 20 punktów
8. Sanniki - 18 punktów

Za kilka dni 21 maja spotykamy się w kolejnej odsłonie Turnieju Miast na Rynku w Przasnyszu. Czy drużyna z Góry Kalwarii utrzyma w Przasnyszu pierwsze miejsce? Czy może Przasnysz u siebie zwycięży, podbudowany dopingiem swoich kibiców i pod wodzą burmistrza awansuje na pierwsze miejsce? A może na pierwsze miejsce w klasyfikacji ogólnej awansuje Zwoleń, który w tym roku debiutował w Turnieju Miast i zrobił to w fenomenalnym stylu… Więcej informacji o turnieju i zdjęcia z Turnieju w Liwie na facebookowym profilu Turnieju - www.Facebook.com/TurniejMiast, program kolejnych turniejów na www.turnieje.org.

Turniej Miast na Szlaku Książąt Mazowieckich to także otwarte konkurencje dla publiczności. Każdy, kto chce spróbować swoich sił w średniowiecznych dyscyplinach może zgłaszać się do turnieju za pośrednictwem formularza na stronie: www.Turnieje.org

Fot. UM Ostrów Maz.